Złagodzone zasady karania kierowców: wracają kursy i punkty ważne przez rok
Od kilku miesięcy na drogach obowiązują drastycznie zaostrzone przepisy, dotyczące karania kierowców. Wysokie mandaty i podniesione stawki punktów karnych, których nie można się pozbyć przez dwa lata, a ponadto – brak kursów pozwalających zredukować liczbę punktów karnych – sprawiły, że w ostatnim czasie wielu kierowców straciło prawa jazdy. Wśród nich również zawodowcy. Ustawodawca wprowadził nowelizację z myślą o zwiększeniu bezpieczeństwa na drogach, teraz częściowo wycofuje się z tej decyzji. Zdaniem ekspertów – słusznie, ponieważ nowe przepisy miały kilka istotnych wad.
Pierwsza połowa kwietnia przyniosła wniosek o zmianę przepisów, za którym opowiedziała się większość posłów oraz rządzący. Przed nami zatem kolejna już nowelizacja. Tym razem – łagodząca zasady karania kierowców. Przypomnijmy, że w ostatnich miesiącach zaczęło już obowiązywać znowelizowane Prawo o Ruchu Drogowym, zaostrzające m. in. zasady redukowania punktów karych. Obecnie punkty kasują się dopiero po upływie dwóch lat od chwili opłacenia związanego z nimi mandatu - a to oznacza, że dwukrotnie łatwiej o zebranie kompletu 24 punktów oraz utratę prawa jazdy. Tym bardziej, że dziś liczby punktów nie da się przedwcześnie zredukować. Nie ma bowiem kursów reedukacyjnych, które pozwalały na usunięcie z konta kierowcy 6 punktów. Atmosferę grozy podniosły wysokie stawki mandatów. Otrzymanie podczas kontroli drogowej kary w wysokości 1500 czy nawet 2500 zł nie jest już wcale rzadkością, kilkaset złotych to norma. Natomiast liczbę punktów karnych za najbardziej niebezpieczne wykroczenia podniesiono z 10 do 15. Najdotkliwiej ucierpieli na tych zmianach zawodowi kierowcy, pokonujący po naszych drogach najwięcej kilometrów i – statystycznie, najbardziej narażeni na otrzymywanie mandatów.
Powrót szkoleń i starych zasad
Z jednej strony to ukłon w stronę kierowców, którym nowe zasady z całą pewnością nie mogły się podobać, a z drugiej – w stronę Wojewódzkich Ośrodków Ruchu Drogowego, dla których kursy dla „zbieraczy punktów” stanowiły istotną część przychodów. Nic zatem dziwnego, że lobbowały za przywróceniem tych szkoleń. Pierwotnie zakładano, że w ramach ubiegłorocznej nowelizacji szkolenia będą – ale zostanie zwiększona liczba godzin zajęć. Tak, by zaczęły bardziej przemawiać do świadomości kierowców. Zmieniony miał również być program. Ostatecznie jednak wprowadzono częściową - czyli de facto wadliwą aktualizację przepisów, do dwóch lat wydłużającą okres obowiązywania punktów – ale w ogóle nie pozwalającą na ich redukcję.
Po kolejnej, kwietniowej nowelizacji przepisów, powrócić ma roczny okres obowiązywania punktów karnych. Z ulgą odetchną również ci, którym czasowo zostało zatrzymane prawo jazdy. Po okresie, na który uprawnienia zostały im zatrzymane – będą automatycznie przywracane, bez konieczności składania wniosku i uiszczania opłaty ewidencyjnej w wysokości… 50 groszy. Kierowcy, którzy o tym nie wiedzieli lub zapominali – i po upływie trzymiesięcznego okresu, siadali za kierownicą – podczas kontroli na drodze byli traktowani jak osoby bez uprawnień.
Ponadto, jak dawniej – co pół roku będzie można uczestniczyć w kursie, redukującym sześć punktów na koncie kierowcy. Warunkiem jest terminowe opłacenie powiązanych z punktami mandatów. Z kursu nie będą mogli skorzystać nowi kierowcy, czyli posiadający prawo jazdy do jednego roku. Nowe - stare zasady mają zacząć obowiązywać już w okolicach wakacji, do ich wprowadzenia pozostały około 3 miesiące.
Przepisy a bezpieczeństwo
Wprowadzone w 2022 roku zaostrzone zasady karania kierowców przyniosły swój skutek. Według statystyk Komendy Głównej Policji - w 2022 roku doszło do 21 tys. 322 wypadków drogowych, co oznacza 6,5 procentowy spadek rok do roku. O 6,1 proc. zmalała liczba rannych w wypadkach. Większe wrażenie robi natomiast aż ponad 15-procentowy spadek liczby śmiertelnych wypadków (do 1750 w 2022 roku). Zmniejszyła się również ogólna liczba kolizji drogowych. Policja wystawiła ponadto mniej mandatów, ale ich łączna wartość wzrosła rok do roku z ok. 691,8 mln zł do blisko 1 mld 460 tys. zł.
Według danych Komisji Europejskiej w 2022 roku na polskich drogach zginęło 51 osób na 1 milion mieszkańców. Unijna średnia to 46 osób. W tyle pozostawiliśmy zatem takie kraje, jak np. Włochy (53 osoby). Tymczasem w 2019 roku polski wskaźnik wynosił aż 77 ofiar, co pozycjonowało nas na końcu czarnej listy. Gorzej niż u nas było tylko w Bułgarii (90 ofiar) i Rumunii (96 ofiar).